29/02/2016

2016: kadry lutowe

Luty oscylował głównie wokół pracy i to bynajmniej nie magisterskiej.
Lekko nie było. Ale ja lubię jak się dzieje, więc nie narzekam.
Miesiąc rozpoczęłam trzecią wizytą w Łodzi, drugą na Atlas Arenie (tym razem nie Muse, a Imagine Dragons). Bardzo pamiętny wyjazd, z więcej niż jednego powodu.
Havana mistrzem zdobywania tipów.
Trochę prywaty: oto moja druga rodzina żegnająca jednego członka :(
Poza tym: przetrwałam atak serduszek na nocce w pracy, popisałam się talentem pseudo-plastycznym, uwieczniłam serdeczny paragon w pizzerii i cegłę ze zniszczonych 150 tysięcy złotych na studiach podyplomowych, oraz zjadłam całe pudełko KarmeLove!
Spotkałam się z moimi ulubionymi ludźmi.
Z którymi (oczywiście) piliśmy…
…i jedliśmy same pyszności.
Z kolegą obcokrajowcem natomiast (couchsurfing górą!) odwiedziłam MOCAK, bo dawno mnie już tam nie było.


Co prawda wystawy nie porwały mnie jak te ostatnie, ale i tak polecam zajrzeć. Najlepiej we wtorki, bo wejście za free.
No i na lokalnym koncercie z kolejną ulubioną twarzą byłam.
I generalnie, choć może po zdjęciach niekoniecznie to widać, to był przełomowy miesiąc.