31/01/2016

2016: kadry styczniowe

Styczeń, jak zwykle, kręcił się głównie wokół prób ogarnięcia wszechobecnego burdelu, zarówno w głowie, jak i w realu.
Poza tym wydarzyły się dwie ważne rzeczy: po miesiącu przerwy wróciłam do pracy, z siłą uświadamiając sobie jak bardzo zdążyłam się od niej (i ludzi) uzależnić...
...no i rodzinnie znowu odwiedziliśmy Alpy, w związku z czym wszystkie pozostałe kadry są… dość monotematyczne.
Było zimno: pod kwaterą -16, na stokach -20 albo i mniej.




Przez pierwsze dwa dni pogoda była bardzo kiepska, ale potem wyszło słońce i wszystkie niedogodności wynagrodziło nam z nawiązką.






Tu śmigam ja…
…a tu leży mój brat.










Zakochałam się w tych zasłonach!
Co prawda austryiacki Serfaus-Fiss-Ladis mojego serca nie podbił tak jak włoska Alta Badia, ale przyznaję bez bicia, że to i tak jeden z najlepszych kurortów w jakich byłam.
Fajne i liczne trasy, piękne widoki i nieduże kolejki – zdecydowanie polecam.  
Tymczasem idę dalej ogarniać swój burdel.