31/12/2013

Enjoy the chaos!

Gdyby ktoś zapytał mnie dziś jakie, moim zdaniem, było główne przesłanie ostatniej płyty Muse, bez wahania posłużyłabym się fragmentem Ich twitterowej wskazówki: ENJOY THE CHAOS. I tego samego cytatu użyłabym gdyby ktoś poprosił mnie o trafne podsumowanie moich ostatnich rocznych, życiowych doświadczeń.
To już tak zwykle u mnie bywa: Muse trafnie definiuje moje nowe filozofie (tudzież wnioski) życiowe na długo przed tym jak sama zdołam się w nich połapać. Bo ten mijający rok istotnie cały był jak to Ich przesłanie: chaotyczny i intensywny. Uczył czuć. Czuć, że żyję. W kompletnym chaosie. Chaosie, który należy zaakceptować. Ba, z którym należy się czym prędzej związać. Na zabój, na stałe, do usranej śmierci i jeden dzień dłużej.
Fakt faktem: przede mną jeszcze bardzo długa (kręta i pod górkę) droga do rzeczywistego rozkoszowania się nim. Ale wiem już w czym rzecz. Szczęśliwie pojęłam, że szkockie chłopaki z Biffy Clyro wyśpiewali mi – dwukrotnie w tym roku – absurdalnie rozbrajającą prawdę:


Naprawdę. Możesz. Ja jestem. Kompletnie zagubiona i we właściwym miejscu. Naraz. 

28/12/2013

Puzzle i fikcja

Życiowe układanki
Często myślę sobie, że ludzie są jak puzzle. W momencie, gdy ich poznajesz, nie wiesz wiele więcej ponad to, co powiedzieli Ci o nich inni, lub co sam sobie wywnioskujesz. Ale z każdym kolejnym spotkaniem, z każdym kolejnym wydarzeniem, z każdą kolejną obserwacją, być może nawet z każdym kolejnym słowem, otrzymujesz kolejny klocek układanki. Czasami te układanki są proste i już po kilku puzzlach wiesz, co będzie przedstawiała całość. Ale bywają i układanki tak skomplikowane, że nawet z tysiąca kawałków wciąż nie jesteś w stanie ułożyć spójnego, jednolitego obrazu. Owa trudność sprawia, że, zaintrygowany, poświęcasz układance coraz więcej czasu. Aż w końcu niewinne zainteresowanie przekształca się w poważną obsesję, której poświęcasz każdą wolną chwilę.
Niestety, w życiu zazwyczaj bywa tak, że, choćbyś nie wiem jak chciał, nie jesteś w stanie uzbierać wszystkich puzzli. Są rzeczy, których nigdy nie będzie nam dane wiedzieć o drugim człowieku, bez względu na to jak blisko z nim jesteśmy.

24/12/2013

2013: świąteczny Kraków

Na zdjęciach okolice Galerii Krakowskiej grudniowym wieczorem.
Bo przyszedł czas na wyciąganie moich (leniwych!) lensfriendów na zdjęcia nocne.





15/12/2013

Komunikacyjne bagno

Ludzie (ze mną włącznie, ma się rozumieć) mają poważne problemy ze swobodnym komunikowaniem się. Moje najnowsze odkrycie zmroziło mi krew w żyłach: dwudziesty pierwszy wiek wydał na świat pokolenie komunikacyjnych analfabetów. Taki już paradoksalny urok naszych czasów: im więcej sprezentowano nam sposobów komunikacji, tym większy zdajemy się mieć z nią problem. I bynajmniej nie chodzi o to, że mało wyrażamy (bo wyrażamy stanowczo zbyt dużo, szczególnie głupoty), tylko że z reguły robimy to bezmyślnie i na darmo.

05/12/2013

2013: wielka woda w mieście

Na zdjęciach bynajmniej nie Wisła.

Przedstawiam Wam moje nowe ulubione miejsce – Zakrzówek. To taki mój substytut Tarnowskich okoliczności natury. Który jesienią zapiera dech w piersiach.