26/06/2020

Ciągnąć to dalej czy nie?

Zaraz koło aktywności i równowagi, w biblioteczce moich ulubionych, życiowych tematów jest komunikacja, z którą wszyscy (bez żadnych wyjątków) mamy spory problem. Ostatnio na facebookowej grupie (której jestem członkiem), wywiązała się bardzo ciekawa dyskusja na temat inicjowania rozmów i utrzymywania kontaktów. Ktoś zapytał co robić z tymi wszystkimi relacjami, w których to ty zawsze odzywasz się jako pierwszy/a: ciąć czy ciągnąć dalej? Kilka lat temu powiedziałabym bez wahania: nogi za pas, nie warto, ewakuuj się. To zwyczajny brak szacunku i kompletna strata czasu. Dziś śpiewam już na trochę inną nutę. Bo to jednak często trochę bardziej złożona sprawa jest.


Nikt nie lubi, gdy się trzeba o kontakt i zainteresowanie drugiej strony bez przerwy dopraszać. Nikt nie lubi być ignorowany, czy traktowany niewystarczająco poważnie, szczególnie przez ludzi, których sam uważa za wartościowych i w swoim życiu istotnych. I czasem rzeczywiście, ten ciągły brak zaangażowania i chęci inicjowania jest wskaźnikiem potrzeby ewakuacji z niefajnej sytuacji. Czasem, ale nie zawsze. Bo tych wskaźników często jest więcej niż jeden. A i one się mogą między sobą i ludźmi dość mocno różnić.

19/06/2020

Polak za granicą

Niewiele czytam prasy, okazjonalnie zaglądam tylko na BBC i The Guardian, a polskich wiadomości unikam kompletnie. Wiedzę o tym, co dzieje się w kraju (w którym nie mieszkam i do którego póki co wracać nie zamierzam) czerpię z mocno przeze mnie moderowanych social mediów, oraz od rodziny i przyjaciół. No ale czasem, szczególnie gdy coś większego się w kraju wydarzy, natknę się na nagłówek o polskich poczynaniach czy to w BBC czy w The Guardian i wtedy zawsze coś mnie w środku ściska. Znajoma niedawno zasugerowała, że ten ścisk to chyba patriotyzm. Mi bliżej do stwierdzenia, że to wstyd. Niestety.

15/06/2020

Tradycja nienawiści

Wiele mówi się teraz (przynajmniej w mojej socjal-mediowej bańce) o uprzedzeniach, systemie budowanym na nierównościach rasowych, ekonomicznych i społecznych, i o ogólnej potrzebie fundamentalnych zmian, które mocno popieram. Niespecjalnie jednak chcę na ten temat pisać – wolę skupić się na edukacji, której w kwestii rasizmu i białego przywileju wszystkim nam bardzo brakuje. Nie będę jednak kryć, że temat z nagłówków gazet skłonił mnie do wrócenia do starego (a powiązanego) tematu, który od dłuższego już czasu plątał mi się po głowie, a o którym niejednokrotnie na tym blogu wspominałam: temat żydowski.

01/06/2020

2020: majowa perspektywa

Jak wspominałam przy kwietniowych kadrach, za wyjątkiem wyjazdów, nie planowałam w tym roku sięgać po aparat. Ale ilość wolnego czasu, puste ulice i przepiękna pogoda zrobiła swoje i w maju na kilka moich sztandarowych spacerów (o których szerzej można poczytać tu i tu) zabrałam ze sobą mój ledwie zipiący sprzęt. Oto efekty.


Stary znajomy zapytał mnie niedawno co najlepszego przydarzyło mi się odkąd ogłoszono lockdown. I wyszła mi z tego niekończąca się lista wspaniałych rzeczy: kartka pocztowa wrzucona przez przyjaciela do naszej skrzynki, kubek (od malgo.frej) mojej ukochanej kawy (Machina!) codziennie rano, odkrycie Hermitage of Braid i mojej nowej ulubionej ławeczki, wprowadzenie się przyjaciela do pokoju obok, dwa cudowne listy z Polski, moje ulubione lody haagen-dazs na promocji, quiz piosenek Muse zrobiony specjalnie dla mnie przez brata, słońce po deszczu wpadające przez okno wprost na mój fotel, videochaty od serca, sticky toffee pudding z lodami waniliowymi… mogłabym tak długo. Codziennie jest coś, za co jestem wdzięczna. Za możliwość ustrzelenia poniższych kadrów również.