Gdy w Londynie zaczęło mnie ciągnąć do zmiany otoczenia na trochę spokojniejsze (i tańsze), wybór (oczywisty) padł na Edynburg. Jak wszystkim zapewne wiadomo, w Edynburgu zakochałam się (na zabój) latem 2014 roku (prześledzić mój zachwyt można na zdjęciach tu, tu, tu i tu): do dziś śmiem twierdzić, że to była najcudowniejsza wycieczka w moim życiu. Bo mimo że po niej było już wiele innych, równie ekscytujących, to jednak żadna nie niosła ze sobą takiego emocjonalnego bagażu i znaczenia jak Edynburg. O ile Londyn 2013 był moim pierwszym przełomowym krokiem, tak Edynburg bez wątpienia był drugim. Kto wie czy nie ważniejszym.
Póki co, decyzji o spędzeniu tu kilku miesięcy nie żałuję. Wręcz przeciwnie: z dnia na dzień zakochuję się w tym mieście coraz bardziej. Na tyle, że myślę o zostaniu do końca lata.