31/12/2014

2014: kadry grudniowe

Grudzień był przede wszystkim miesiącem beztroskiego rozpieszczania: najpierw rozpieścił mnie Muse ogłaszając wizytę w Polsce, a potem rozpieszczałam się już sama, choć zawsze w doborowym towarzystwie ^__^
  


27/12/2014

Filmy 2014

Grudzień daleko za półmetkiem, więc podsumowania wrą. Po sztuce przyszedł czas na podsumowanie moich tegorocznych dokonań filmowych. A w tym celu postanowiłam pobawić się w pseudo-krytyka i polecić Wam filmy, które w tym roku szczególnie mnie ujęły.  
Zanim jednak, pragnę naprędce zaznaczyć (jak zawsze), że znawca ze mnie żaden i choć w oglądaniu staram się nie ograniczać do jednego gatunku, to moja biblioteczka ulubionych mówi sama za siebie: lubuję się w dramatach, psychologicznych dyrdymałach lub kompletnie przerysowanych dziwnościach. A poniższa lista, rzecz jasna, pochodzi z tej właśnie biblioteczki.
Filmweb poinformował mnie, że w tym roku obejrzałam 124 tytuły, z czego 7 uznałam za subiektywnie godne polecenia (nie licząc tytułów polskich, wspominanych tutaj). Spojlerów nie ma, więc możecie czytać śmiało, a jak któryś z poniższych tytułów już widzieliście (a zakładam, że nie jeden, bo nie obyło się bez oczywistych oczywistości), to chętnie poczytam o Waszych odczuciach i opiniach w komentarzach.

19/12/2014

O studiowaniu (część druga)

Wreszcie uznałam za stosowne (i stosunkowo bezpieczne) zrobić swoisty update o moim studiowaniu. Bo rzecz ma się teraz nieco inaczej: role nieco się poodwracały i wynikły z tego nowe przemyślenia. Co bynajmniej nie neguje tych wysnutych ostatnim razem.


15/12/2014

Sztuka w Krakowie 2014

Zbliża się koniec roku, a z nim liczne podsumowania, wnioski i noworoczne plany. I o ile tymi ostatnimi nie za bardzo lubię się dzielić, tak od wniosków i podsumowań nigdy nie stronię. Dlatego dziś podsumowanie mojego obcowania z Krakowską sztuką.  
Mój mały projekt „nachapania się sztuką” nie idzie wprawdzie tak dobrze jakbym chciała, ale nie mogę narzekać: w tym roku ucieszyłam (bądź też zmartwiłam) oczy całkiem pokaźną liczbą różnorodnych wystaw. Nie zawsze miałam przy sobie aparat i nie zawsze było co na nich uwieczniać, ale kilka zdjęć z pracami które wywarły na mnie wrażenie uzbierałam.

11/12/2014

Niczego nie żałuję

Jak bardzo lubię myśleć o sobie, jako o jednostce z niebanalnym usposobieniem, tak nie będę ukrywać, że całkiem skutecznie przemawia do mnie tandeta, wytarte frazy i wszelkie inne oczywiste oczywistości (wszak nie bez powodu jestem zagorzałą fanką Muse, którzy słyną z tego, iż lawirują na pograniczu kiczu i geniuszu). Przemawia do mnie badziewna atmosfera świąt Bożego Narodzenia, uwielbiam wschody i zachody słońca, wzruszam się na ckliwych filmach, a na własnym weselu chciałabym usłyszeć Invincible.
I choć z życiową filozofią „I regret nothing” najbardziej kojarzy mi się liżący dupy 30 Seconds to Mars (ale żeby nie było: poza tym, że na scenie więcej pierdolą o pierogach niż grają i usilnie próbują Ci wmówić, że właśnie przyszedłeś na najlepszy koncert w swoim życiu, to w sumie nic do nich nie mam; posłuchać czasem lubię), to już od dobrych kilku lat gorliwie ją wyznaję.