31/01/2015

2015: kadry styczniowe

Styczeń, ze względu na gorący okres na studiach i bliskość Nowego Roku, zawsze jest jednym z najintensywniejszych miesięcy w roku, i tegoroczny wyjątkiem nie był. To było 31 dni próby ogarniania wszystkiego. Z racji, że jego lwią część spędziłam bez aparatu i telefonu (mój EOS po ponad 5 latach intensywnego użytkowania doczekał się czyszczenia matrycy, a telefon powędrował na reklamację po raz drugi…), obawiałam się, że niewiele będę miała do pokazania. Okazało się jednak, że zrobiłam więcej zdjęć niż pamiętałam ;)

Enjoy.

Ostatnie wieczory przy choince.

23/01/2015

Big Bad World

Nie lubimy się tym chwalić. Że nam zimno, że smutno, że źle i że po prostu się nie chce: wychodzić, działać, uśmiechać i udawać, że w tym roku wreszcie wszystkich swoich noworocznych postanowień dotrzymamy. Nie zwykliśmy głośno mówić o dniach, w których świat jest bezgranicznie zły, ludzie zamknięci, a Internet obłudny. Bo niby ludzkim jest się smucić, ale lepiej robić to w ukryciu. Bo jeszcze Ci ktoś powie, że wszystko się ułoży i nieświadomie dorzuci cegiełkę do domu czarnej rozpaczy. I jeszcze nie daj Boże się rozkleisz.
A te dni były, są i pewnie zawsze już będą. Bo nogi się nam czasem podwijają, organizm nie zawsze chce współpracować z umysłem, wątpliwości się do świadomości nieproszone i tak wkradają, plany mają w zwyczaju się chrzanić, uczucia wypalać, a ludzie zawodzić.
I nic z tym nie zrobisz.
I nie, nie patrz tak na mnie. To niczyja wina. Tak już po prostu jest.

16/01/2015

Nałogowa Pamiętnikara

Piszę pamiętnik od (już przeszło!) 10 lat, i choć przyznawanie się do tego w ogóle mnie nie krępuje, to mówiąc o tym publicznie, często czuję się dziwnie. Dlaczego? Bo pamiętnikowanie zdaje się być zakodowane w grupowej podświadomości jako czynność infantylna: odpowiednia dla nastolatków z buzującymi hormonami i śmiesznymi problemami. Toteż za każdym razem, gdy się do pamiętnikowania przyznaję, odnoszę wrażenie, że sama nieco spłycam znaczenie tego, co tak naprawdę robię, a przynajmniej tego, co dzięki temu osiągam.
Tak więc najwyższy czas oświadczyć, że Pamiętnikowanie – przynajmniej póki co – jest dla mnie najważniejszą i najbardziej wartościową formą pisania. Nie, nie tylko dlatego, że mam w tym najdłuższy staż. Ta na pozór infantylna (ba, początki istotnie takie były) czynność nauczyła mnie o pisaniu i sobie samej więcej niż niejedna książka.
I dziś właśnie o tym.

09/01/2015

Akt w polskiej fotografii

tarnowskim BWA, od 8 grudnia 2014 do 25 stycznia 2015 można oglądać wystawę pt. Akty w polskiej fotografii. Jako zagorzały fotograf-amator, wystawę bardzo chciałam zobaczyć, dlatego wykorzystując wolny czas, w ramach spalającego świąteczne kalorie spaceru, zajrzałam do Pałacyku Strzeleckiego.
Wystawa jest przekrojem prac aż 79 fotografów, wykonanych na przestrzeni ostatnich 60 lat, które ukazują jak różnie postrzegane było i wciąż być postrzegane może, ciało w sztuce.  

05/01/2015

Cynizm a optymizm

Rok temu, w ramach noworocznych postanowień, życzyłam sobie przede wszystkim więcej kompatybilności między tym, co myślę, a tym co robię. Nie można mi zarzucić, że nad tym nie pracowałam, bo bynajmniej się nie obijałam. A jednak, znaleźli się tacy, którzy określili mnie w tym roku przymiotnikami, jakich w towarzystwie swojego imienia w ogóle nie chcę widywać. 
Bo ja nie jestem pesymistką.

[na zdjęciu Marcelina]