Zbliża się szkoła. To widać, słychać i czuć.
Czarny scenariusz z końca zeszłego roku już postanowił pierwszy krok w moim sielskim, wakacyjnym życiu. Ale to nic, że z sześciu promotorów prac licencjackich znam dwóch. I to nic, że akurat u tej dwójki za nic w świecie nie chciałabym pisać najważniejszej pracy w moim dotychczasowym życiu. Przecież od czasu do czasu trzeba spróbować randki w ciemno – kto wie czy kiedykolwiek nadarzy się jakaś inna okazja. A nóż los zrzuci mi z nieba kolejnego anioła (czyt. wyjątkowo inspirującego człowieka) i przeżyję z nim piękne chwile!