14/02/2022

Ciężkie jest życie blondynki (13)

Wszystkie odcinki z serii do wglądu TUTAJ.

Przed wami edycja walentynkowa! 

Bo:

 

Po pierwsze:

Jedno z pierwszych, bardzo niezręcznych spotkań z chłopcem, sam na sam, rozumiecie. Pierwszy raz w życiu zanosiło się na coś intymnego. Siedzieliśmy przytuleni na łóżku i miło przez chwilę było, ale potem zjadła mnie podszyta niską samooceną trema, a że chłopiec rzucił na to bardzo głupi komentarz, to zapadła niezręczna cisza. Przesunęłam się na skraj łóżka i żeby nie siedzieć bezczynnie, postanowiłam związać sobie włosy. Zawsze w takich przypadkach zwieszam głowę między nogi i gwałtownie zarzucam wszystkie włosy do tyłu. W tym samym czasie chłopiec chyba uznał, że się załamałam i postanowił mnie objąć… dostał z czachy prosto w szczękę. Przeżył, ale nie bez bólu.

03/02/2022

Dreamyania, nie ana

Od wielu lat – a może nawet od samego początku, bo to nigdy nie był pseudonim-eureka – rozmyślam nad inną nazwą dla tego bloga. Na tym rozmyślaniu przeminęła mi już cała dekada i jakoś żadna inne opcja do zmiany mnie nie przekonała. Ze wszystkich Ani na świecie, zawsze najbliżej mi do tej rozmarzonej – taka byłam, jestem i taką być zamierzam. Jasne, moje spojrzenie na marzenia, ich rolę w życiu i to jak osobiście do ich realizacji dążę zmieniało się wielokrotnie. Treść tych marzeń też nagminnie ewoluowała, ewoluuje i ewoluować razem ze mną już pewnie zawsze będzie. Ale same marzenia zawsze były na moim radarze.  

Od zawsze byłam też idealistką i choć nauczyłam się twardo stąpać po ziemi (śmiało nazywając się przy tym empiryczką), to ten idealizm wciąż we mnie drzemie. I ja go sobie bardzo cenię. Bo wszystko w rozsądnej ilości bywa cenne, nawet głupota. Podstawą jest równowaga.

Ale do brzegu!