28/06/2011

ZDJ: Muse Inspires pt II

Wstęp do tematu, czyli o mojej obsesji możecie przeczytać TUTAJ.
Część pierwsza TUTAJ.
__________________________
MUSE INSPIRES, część druga: autoportrety.

Chyba w nic nie wierzę bardziej, jak w ich muzykę. Mam wrażenie, że to ona trzyma mnie przy zdrowych zmysłach. Ich muzyka jest dla mnie niezastąpiona: skłania do przemyśleń, mobilizuje do działania, zwraca moją uwagę na rzeczy, koło których dawniej przechodziłam zupełnie obojętnie. Ich muzyka wzrusza, dodaje siły. Często mam wrażenie, że jedna linijka ich tekstów mówi więcej niż milion moich własnych słów. Dlatego też każdy kolejny autoportret inspirowany ich tekstami ma dla mnie wyjątkowe znaczenie.
Aczkolwiek zacznę od tych mniej znaczących.


Musemania - bo słuchanie Muse to sama radość (;

14/06/2011

Burning issue...?

Znacie to uczucie? Piekące, palące, irytujące, nie pozwalające Wam usiedzieć na miejscu? W pierwszym odruchu zawsze mam ochotę je skutecznie znokautować. Potem mam ochotę dać mu wolną rękę i działać, a w efekcie końcowym zawsze miotam się miedzy jednym i drugim, nie mogąc znaleźć sobie miejsca.
Paląca potrzeba zmiany.


Nie, żadna przeprowadzka, żaden związek, żadna drastyczna zmiana w wyglądzie, żadne nowe znajomości, wycieczki, życiowe próby, niezapomniane przeżycia i tym podobne. Nie o taką potrzebę zmiany mi chodzi. Takową, póki co, odkładam sobie w czasie i przestrzeni na inny moment. Chodzi o zmiany subtelne, wewnętrzne, indywidualne. Poniekąd trudne.

04/06/2011

ZDJ: Tea Party backstage

Tę sesję planowałyśmy już od około roku. Przygotowanie i zorganizowanie jej było czasochłonne i wymagało dużo zaangażowania od każdej z nas. Trudno było wszystko zgrać: stroje, odpowiedni termin, ładną pogodę. Pierwsza próba zrealizowania pomysłu spełzła na niczym, bo padał deszcz. Na drodze do drugiej próby stało więcej przeciwności niż do pierwszej, ale koniec końców: podołałyśmy, słońce nas nie zawiodło i sesja się odbyła (;
I choć organizacja kosztowała nas sporo nerwów, sama sesja była świetną zabawą, definitywnie wartą zachodu (;

Poniżej prezentuję krótki backstage z owej sesji. W rolach głównych wystąpiły:

Alicja: Maja W.
Kapelusznik: Kamila R.
Czerwona Królowa: Klaudia Z.
Biała (złota) Królowa: ja.
Królik: Anita O. zwana Czystą (;
Tło: sad w Żabnie.

Nasza Alicja przyjechała aż z Nowego Sącza! (;

01/06/2011

It all seems like distant dreams

Kiedyś gdzieś przeczytałam (lub usłyszałam…), że człowiek podejmując najważniejsze decyzje zawsze jest sam. I osobiście uważam, że to prawda. Chyba właśnie na tym polega dorosłość. Już nie tylko możesz, ale musisz sam o sobie zadecydować. Nikt Ci już nie powie co masz zrobić i jak postępować by wyjść na tym dobrze: musisz decydować sam. Układać sobie teraźniejszość i przyszłość według własnego planu. Jeśli takowy masz.
Mówią, że nastolatkom śpieszno do dorosłości. Mi jako nastolatce nigdy śpieszno nie było. Nigdy też do końca nie wiedziałam, co chcę robić. Szczerze mówiąc, nigdy nie miałam swojego konkretnego planu na życie: zawsze brakowało (i wciąż brakuje) mi odwagi do stawiania stanowczych kroków w stronę marzeń.
A to prawda co mówią: prędzej czy później dorosłe życie okazuje się trudne.