01/06/2011

It all seems like distant dreams

Kiedyś gdzieś przeczytałam (lub usłyszałam…), że człowiek podejmując najważniejsze decyzje zawsze jest sam. I osobiście uważam, że to prawda. Chyba właśnie na tym polega dorosłość. Już nie tylko możesz, ale musisz sam o sobie zadecydować. Nikt Ci już nie powie co masz zrobić i jak postępować by wyjść na tym dobrze: musisz decydować sam. Układać sobie teraźniejszość i przyszłość według własnego planu. Jeśli takowy masz.
Mówią, że nastolatkom śpieszno do dorosłości. Mi jako nastolatce nigdy śpieszno nie było. Nigdy też do końca nie wiedziałam, co chcę robić. Szczerze mówiąc, nigdy nie miałam swojego konkretnego planu na życie: zawsze brakowało (i wciąż brakuje) mi odwagi do stawiania stanowczych kroków w stronę marzeń.
A to prawda co mówią: prędzej czy później dorosłe życie okazuje się trudne.


Popadam w stan zadumy, ale inaczej niż rok temu. Fakt, że nie dostałam się na studia tam, gdzie planowałam, nauczył mnie trochę pokory (której i tak wciąż mi brakuje). Fantastyczne wakacje pokazały, że czasem trzeba przygarnąć to, co podsuwa nam los. Kilka dramatycznie zakończonych znajomości dało mi do zrozumienia, że nic nie dzieje się bez przyczyny, a podejmowanie decyzji oznacza wybieranie jednej rzeczy kosztem drugiej. Nie można mieć wszystkiego, tak jak i nie można wszystkich uszczęśliwić. Zamiast tego trzeba uczyć się akceptować i mądrze wybierać.
Z autopsji wiem, że decydowanie jest procesem długotrwałym i męczącym. To wybieranie pomiędzy sprzecznościami: nieśmiałe marzenia przeplatane stawiającą do pionu rzeczywistością. A jakąkolwiek decyzję podejmiesz, nie dowiesz się czy jest dobra, dopóki życie samo Ci tego nie dowiedzie. Czasami musisz zdecydować się na coś, co zaowocuje i okaże się jasne dopiero po jakimś czasie. To trochę jak błądzenie po omacku. Ale jak to mówią: if you never try you’ll never know. Trzeba decydować. Trzeba wybierać. Tylko tak można zrobić krok do przodu i do czegoś dojść.
Nie lubię takich nastrojowych fanaberii. Spędzam czas na burzliwych dyskusjach z samą sobą, zamiast zakuwać. jeszcze wczoraj to wszystko było takie odległe