[Uwaga, będą spojlery filmu Together]
To nie był żaden szczególny wieczór. Wróciłam do domu stosunkowo późno, za oknem było szaro i ponuro, oboje nie mieliśmy tego dnia zbyt dużych pokładów energii. Odgrzewałam nam obiad, gdy M skakał po nowościach w TV. Jak zasiadłam z jedzeniem na kanapie, M miał dla mnie propozycję nie do odrzucenia: nowiusieńki film BBC z moim ukochanym Jamesem McAvoyem w roli głównej. Ania kupiona od razu!
Już gdzieś w połowie nabrałam przekonania, że będzie to jeden z filmów, które przywołam na koniec roku, w ramach corocznych, filmowych polecajek. Ale na jakieś 10 minut przed końcem, M stanowczo oświadczył: "umówmy się, że w prawdziwym życiu jak chcesz kogoś faktycznie otruć, to jest to zdecydowany indykator, żeby się czym prędzej rozejść".