- Wszystko będzie dobrze – słyszysz przytłumiony głos, i zarys postaci, widoczny jakby we mgle, nagle znika z pola twojego widzenia. Płuca, nie dość, że drastycznie zmniejszyły objętość, to jeszcze zamiast tlenem, wypełniają się paniką.
Oddychaj.
Przed oczami wcale nie staje ci życie, ani nawet nie rodzina czy przyjaciele, tylko ten dziwny wzór na Miłosza koszuli – coś pomiędzy kwiatkami, a skomplikowanymi mazakami. Bo gdy pożegnaliście się wtedy na przystanku, nie bardzo mogłaś przypomnieć sobie kolor jego oczu, ale za to doskonale pamiętałaś ten wzór. I to jak mówił, że lubi detale. I jak wygarniał ci tego śmiecia z włosów, niechcący muskając prawy policzek. Na którym teraz wyraźnie czułaś jakąś maź. Smar może. Albo krew.
Spokojnie, wdech, wydech.