Czerwiec mnie przywitał nieco mieszanymi uczuciami, ale nie narzekam, bo to mięsiąc w którym po raz kolejny zdarłam dla moich bohaterów gardło. A ponieważ lato (i niespodziewanie również mój kryzys) w pełni, głównymi bohaterami kadrów są przysłowiowe krzaki (bo nie wiedzieć czemu, ale jak mi źle to się wyżywam na przyrodzie).
Moja dziko-wiejska „świątynia dumania”...