30/06/2015

2015: kadry czerwcowe

Czerwiec mnie przywitał nieco mieszanymi uczuciami, ale nie narzekam, bo to mięsiąc w którym po raz kolejny zdarłam dla moich bohaterów gardło. A ponieważ lato (i niespodziewanie również mój kryzys) w pełni, głównymi bohaterami kadrów są przysłowiowe krzaki (bo nie wiedzieć czemu, ale jak mi źle to się wyżywam na przyrodzie).


Moja dziko-wiejska „świątynia dumania”...


26/06/2015

Zostań swoim coachem

Pewnie też to zauważyliście: wokoło zapanowała jakaś dzika moda na „coaching”.
Jeszcze kilka lat wstecz to słowo kojarzyło mi się tylko i wyłącznie z amerykańskimi trenerami szkolnych drużyn sportowych; dziś to przede wszystkim wykłady motywacyjne i sukcesywne wpajanie zagubionym ludziom odpowiedniej filozofii życia.

19/06/2015

Za co kocham Muse

Ich: dwadzieścia jeden lat, siedem albumów studyjnych, siedem tras koncertowych (tudzież er) i cztery albumy koncertowe. Moje: przeszło sześć lat, jedenaście płyt na półce, trzy książki, cztery koncerty i trzy najbardziej ekscytujące premiery muzycznych krążków w moim życiu.
Jestem gotowa opowiedzieć Wam (lub przynajmniej podjąć się takiej próby) za co tak bardzo kocham Muse. Bo to, że ich kocham – i to kocham bezwarunkowo, bezgranicznie i obsesyjnie – powinniście już brać za absolutny pewnik.

12/06/2015

Passive Agressive

Placki mają wiele (żeby nie powiedzieć że same) mądrych piosenek. Jedną z nich jest Passive Agressive, która to bezpośrednio łączy się z moją teorią o biernych i aktywnych. Bo ci bierni, których się tak uporczywie i bezdusznie czepiam, to sobie lubią wszystko, a już szczególnie to co niefajne, przysłowiowo butelkować. 

09/06/2015

Meeow

Możecie mnie oskarżyć o stronniczość, bo osobiście znam wokalistkę tego zespołu, ale… nigdy nie ukrywałam, że mój stosunek do muzyki (szczególnie odkąd znam Muse) jest cholernie (i prawie wyłącznie) emocjonalny. Bo jak ja się w jakiś dźwiękach zakochuję, to na zabój.
Nie znam się na muzyce kompletnie (co czasem sprawia, że czuję się jak intruz na forum muse.mu), obiektywna być nie umiem (emocje zawsze biorą nade mną górę), ale tą miłością moją wielką dzielić czuję się niemalże w obowiązku. Dlatego Meeow nie może tu zabraknąć. Wszak warto napomknąć, że zrównali się w rankingu z Muse: ich na żywo też widziałam już trzy razy. I wciąż mi mało. Bo na scenie robią magię.
I stąd w ogóle to moje dzisiejsze wyznanie: bo jak coś – czy raczej ktoś – trzeci raz wyciska ci łzy szczęścia z oczu, i to te znane wyłącznie z największych koncertowych przeżyć, to po prostu wiesz, że oto wpadł kolejny materiał na muzyczną tapetę.

05/06/2015

Creative Writing

Na moją aktualną uczelnię narzekać lubię jeszcze bardziej niż na tę starą. Ale jest jedna rzecz, którą Chujot ma, a czego PWSZ dać mi nie mogłaCreative Writing.
W zeszłym roku padła niewinna propozycja, żeby otworzyć nową sekcję Koła Naukowego Anglistów i tak oto zaistnieliśmy, zwarci i gotowi do działania: Kreatywni.