09/06/2015

Meeow

Możecie mnie oskarżyć o stronniczość, bo osobiście znam wokalistkę tego zespołu, ale… nigdy nie ukrywałam, że mój stosunek do muzyki (szczególnie odkąd znam Muse) jest cholernie (i prawie wyłącznie) emocjonalny. Bo jak ja się w jakiś dźwiękach zakochuję, to na zabój.
Nie znam się na muzyce kompletnie (co czasem sprawia, że czuję się jak intruz na forum muse.mu), obiektywna być nie umiem (emocje zawsze biorą nade mną górę), ale tą miłością moją wielką dzielić czuję się niemalże w obowiązku. Dlatego Meeow nie może tu zabraknąć. Wszak warto napomknąć, że zrównali się w rankingu z Muse: ich na żywo też widziałam już trzy razy. I wciąż mi mało. Bo na scenie robią magię.
I stąd w ogóle to moje dzisiejsze wyznanie: bo jak coś – czy raczej ktoś – trzeci raz wyciska ci łzy szczęścia z oczu, i to te znane wyłącznie z największych koncertowych przeżyć, to po prostu wiesz, że oto wpadł kolejny materiał na muzyczną tapetę.


Historia jest krótka: Esterę znam ze studiów, ale że skromna z niej dziewczyna, to o swoim muzycznym telnecie słowem nie wspominała. Na szczęście facebook czyni cuda (i nieszczęścia, ale dziś nie o tym) i wiosną zeszłego roku wylądowałam na jej koncercie dyplomowym, w nieżyjącym już (niestety) Lizard Kingu. Tam to właśnie dowiedziałam się o istnieniu Meeow i przyobiecałam obecność na najbliższym koncercie. Niestety, w maju pierwszy koncert mi przepadł. Zaległości nadrobiłam dopiero we wrześniu. No i oniemiałam z wrażenia.
Pamiętam, że pierwsze co sobie o nich pomyślałam – tak ogólnie – to że z takim brzmieniem i wizualizacjami nadają się nigdzie indziej jak na gigantyczny stadion. Ewentualnie na dobrze nagłośnioną arenę. Ja już ich tam widziałam oczami wyobraźni.
I śmiejcie się, ale ich muzyka podoba mi się tak bardzo i kibicuję im do tego stopnia, że wpisałam sobie ten ich stadion na moją prywatną Bucket List. I jestem zdeterminowana dokonać wszelkich starań (w granicach moich skromnych możliwości, oczywiście) by na tym stadionie wylądowali. Zaczynając od tego wyznania.
Kocham Meeow i polecam Meeow, szczególnie, że na żywo brzmią jeszcze lepiej.