Dzwoni do mnie mama, opowiada o jakimś niedawnym spotkaniu rodzinnym. I ta rodzina o mnie wypytuje, ciocia i wujek chcą wiedzieć jaki mam plan na życie i moja biedna mama nie wie co ma im powiedzieć. Powiedz, zgodnie z prawdą, że nie mam planu, radzę jej grzecznie. Albo zmyśl coś, mnie tam wszystko jedno czy pomyślą o mnie jak o nieudaczniku czy kompletnym dziwaku.
No ale jaki jest twój plan kochanie?
Według babci, mam jeszcze jakieś 10 (nie więcej!) lat żeby spotkać odpowiedniego faceta i założyć rodzinę. Masz czas, dziecko, ale pomyśleć by już o tym można było – tak jakby to się od samego myślenia brało, no faktycznie! Według jednego kolegi z pracy nie powinnam pracować na recepcji dłużej niż dwa lata, bo to źle wygląda dla kariery, trzeba się przecież wspinać po drabince do góry! Czy wcześniej w ogóle zapytał o tę karierę i ewentualną chęć pięcia się do góry? Nie, bo z góry założył, że jak nie jestem kompletnym życiowym nieogarem, skończyłam jakieś studia, okazjonalnie używam mózgu i potrafię czasem wypowiedzieć się z sensem, to na pewno jakąś karierę zrobię. No bo przecież musi mi zależeć na dużych pieniądzach i dobrej pozycji, szczególnie jako imigrantowi. Komu dziś na tym nie zależy!?
Zrób karierę, zarób ten pierwszy milion, zostań człowiekiem sukcesu lub chociaż spełniającą się w domu matką! Zrób coś z tym swoim życiem, czas ci przez palce przecieka!