26/08/2019

2019: Piątka lipca


1. Wiem, że to powtórka z rozrywki, ale nic nie poradzę, że rzecz ma się tak samo jak miesiąc temu i gdy myślę o tym jak minął mi tegoroczny lipiec, słowa same cisną się na usta: nigdy nie czułam się nigdzie tak dobrze, jak czuję się tu i teraz. Magia mojej (wbrew pozorom bardzo zwyczajnej) codzienności zdaje się pobijać magię z czytanych kiedyś książek. Ba, gdyby ktoś mi dziś zaproponował rok w Hogwarcie, wcale nie krzyknęłabym bez zastanowienia „tak”, ale wręcz przeciwnie, niewiele bym się zastanawiała nad „nie, dziękuję”. Polubiłam moją drogę i chcę zobaczyć, przez co mnie dalej poprowadzi. Hogwart niech pozostanie za moim oknem, mieniący się w zachodzącym słońcu. Co więcej, pierwszy raz naprawdę nie chciało mi się jechać na zaplanowane wakacje. Bo nagle dotarło do mnie, że nie ma od czego i po co uciekać. Wręcz przeciwnie, po co zaburzać rytm mojej przyjemnie chłodnej, szkockiej codzienności jakimiś południowymi upałami?

09/08/2019

Od dupy strony

Zobrazujcie sobie taką sytuację: siedzi przy ognisku trzech facetów i dwie baby. Jeden z facetów dorzuca drewno do ogniska i odwraca się tyłkiem do drugiego i jednej z bab.
- Przepraszam, że tak tyłem do was – mówi.
- Oj tam, nienajgorsze widoki, prawda? – rzece żartem baba do tego drugiego, oczekując konkretnej reakcji, która nie nadchodzi, bo on odpowiada grobowym milczeniem.
Żart spalony na panewce, a atmosfera wokół ognia nagle zmienia konsystencję. Bo przecież nawet po pijaku facet facetowi powiedzieć na żarty nie może, że ma fajny tyłek. Okazuje się, że jest to żelazna reguła męskości, od której nie ma wyjątków.