Uwielbiam ziemniaki i cebulę – o ile ziemniak mu nie dziwny, tak ilość konsumowanej przeze mnie cebuli (szczególnie z jajecznicą na śniadanie) trochę mojego Szkota przerasta. Lubię gdy nabija się z mojego „kraju trzeciego świata”, sugerując że wychowałam się bez bieżącej wody, że mój polski dentysta używa średniowiecznych narzędzi do ekstrakcji zęba, a edukacja seksualna ograniczała się do czekania z seksem do ślubu. Lubię się wykłócać o to, kto ma większy problem z alkoholem (Polak czy Szkot) i kto lepiej klnie (zdecydowanie Polacy!). Bardzo za to nie lubię być czyimś wyznacznikiem polskości – czuję się wtedy jak największy oszust, z kompletnie nieadekwatną wiedzą i doświadczeniami. Nie cierpię czuć na sobie odpowiedzialności reprezentowania całego kraju – to nie moja bajka.
Ale gdy już zmuszana jestem się nad tym zastanowić, to jasnym się dla mnie staje, że sama równocześnie potwierdzam i obalam wszystkie polskie stereotypy.