12/11/2011

Niemoc

KONIECZNIE Z DEAD STAR!

Najgorsze jest poczucie niemocy.
Bezsilność.
Uczucie tak przytłaczające, że nawet walenie pięściami o ściany, rwanie sobie włosów z głowy i wykrzykiwanie najgorszych przekleństw nie przynosi żadnej ulgi.
Chciałbyś coś zmienić, ale nie możesz. Nagle, bez żadnego uprzedzenia, zdajesz sobie sprawę, jak bardzo jesteś słaby, jak mało znaczysz, jak niewiele możesz sam zdziałać, od jak wielu rzeczy jesteś uzależniony.
Wczoraj byłeś panem swojego życia, a dziś nie możesz dojść z nim do ładu.  
Potłuczone marzenia. Rozwiane nadzieje. Rozproszone sny.
Miasto iluzji rozsypane w drobny pył.
Boli każdy kolejny oddech.


Po co te starania? Po co to skrupulatne planowanie? Po co nadzieja? Po co wiara? Po co?
Masz ochotę uciec. Uciec na koniec wszechświata, gdziekolwiek, byleby tylko dalej od samego siebie. Rozpaczliwie chcesz poczuć ulgę, ale nie umiesz jej sobie zapewnić.  Chcesz biec, biec bez końca aż zabraknie Ci tchu. Byleby dalej.
Ale nie możesz uciec od siebie samego.
Skąd brać siłę na pokonanie tej bezsilności? Bezsilności, która nie wynika jedynie z zaszłych okoliczności, ale sączy się gdzieś z samego rdzenia naszej osoby. Jak walczyć z niemocą? Gdzie szukać siły do budowania swoich wartości w kółko od nowa?
Jak skutecznie walczyć z samym sobą?
Cisza. Nikt nie odpowie.
Może życie rzeczywiście nie zależy od nas.
Co wybrać? Złudzenie przepełnione masą pracy, prób i wiary, że wszystkiego możemy w życiu dokonać, czy pełne zrezygnowania i zobojętnienia czekanie na to, co los nam przyniesie? Czy człowiekowi leży w naturze godzenie się z własnym losem?
Życie to marny teatr. Stare, wystrzępione i powtarzane do znudzenia zdanie, a jednak wciąż prawdziwe. Już myślisz, że wszystko się układa, że wreszcie znalazłeś złoty środek na swoje życie, że będziesz wyjątkowy i osiągniesz pełnię szczęścia. I nagle coś brutalnie pozbawia Cię wszelkich złudzeń. Nie jesteś inny. Nie możesz żyć tak, jak chcesz. Zawsze coś stanie na przeszkodzie. Zawsze każą Ci wybierać. Rezygnować. Żegnać się.
Możesz próbować, ale nigdy nie osiągniesz w pełni tego, co byś chciał.
Chcemy być niezależnymi, oryginalnymi jednostkami, a w koniec końców i tak wszyscy jesteśmy tacy sami. Dążymy do nieokreślonego celu i ciągle się potykamy.  
Kto Cię obroni przed tą bezsilnością, która zdaje się być zabójcą powolnym i bezlitosnym? Jak ze sobą rozmawiać, jeśli nie można się rozdwoić? Jakim prawem odnosisz wrażenie, że istnieje w Tobie więcej niż jedna osoba? Dlaczego bycie zwykłym, zagubionym człowiekiem czasami tak cholernie boli? Czy to już objaw zaawansowanej schizofrenii?
Czy życie musi być ciągłą walką?
A co, jeśli ta nieustanna, wewnętrzna walka jest wpisana w dzieje człowieczeństwa…?

Shame on you for thinking
You’re an exception
We’re all to blame
Crashing down to earth
Wasting and burning out, yeah
Fading like a dead star
Woah woah

Harm is coming your way
Yeh, it’s coming your way

You used to be everything to me
And now you’re tired of fighting
Tired of fighting, fighting yourself

Shame on you for thinking
You’re all alone
If you want I’ll make you wish you were
Failing to impress
Why can’t you sleep with
Someone who’ll protect you, yeah

Harm is coming your way
Yeah, it’s coming your way