Maj oscylował głównie wokół Miesiąca Fotografii, więc, tematycznie, zdjęć zrobiłam dużo. Nieustanne bieganie po moim ukochanym, polskim mieście trochę dało mi w kość, ale warto było.
Wiosna w pełni: jest intensywnie i kolorowo.
Wiosna w pełni: jest intensywnie i kolorowo.
Moja ulubiona krakowska miejscówka do selfie (tu z Monią).
Łóżko i laptop to połączenie idealne, szczególnie po całym dniu biegania po wystawach.
W drodze z przystanku tak pięknie pachnie mi bzem!
I Zabłocie o zmierzchu takie piękne!
I te wieczorne tramwaje!
I dmuchawce (latawce, wiatr)!
Jak widać, odchamiałam się na maksa.
Może to słabe, ale naprawdę ubóstwiam zachody.
Skład Długa: absolutna, przestrzenna rewelka!
Bohaterowie tegorocznych wernisaży.
Moje ulubione odzienie dla stóp.
Wolontariuszowanie w MOCAKu (dziś też!).
Wiosenny deszcz, z rodzaju tych intensywnie pachnących.
Mój ulubiony odcień nieba do zdjęć nocnych.
Parada smoków: fajerwerki dawały rade, smoki nie bardzo.
I melancholia mi się znowu trochę do kadrów wkrada.
Ale fajnie jest. No i czerwiec się fantastycznie zapowiada.