Tegoroczny sierpień witałam przymarzając w namiocie na Woodstocku, ale jak już zdążyłam tutaj zakomunikować: warto było.
Mary i Maciek zaprosili mnie na partyjkę Igrania z Gruzem: kupa śmiechu.
Po fali uciążliwych upałów, deszcz przywitałam wyjątkowo ciepło.
Najlepsze lody w Krakowie: jak ktoś jeszcze ich nie próbował, to macie plan na pożegnanie lata – Starowiślna zaprasza; znajdziecie po długiej kolejce.
Chill po krakowsku – miodzio!
Moja najnowsza znajoma: Pati.
Jedno z moich najukochańszych miejsc na ziemi.
Wieczorów na Wielkiej Wsi nic nie pobije!
Samojebki najlepsze w brudnych szybach, wiadomo.
Generalnie to sierpień zafundował mi zaskakująco dużo drobnych radości ;)