31/12/2015

2015: kadry grudniowe

Grudzień, jak co roku, odznaczał się świątecznymi ozdobami, światełkami, świeczkami, znajomymi twarzami i dobrym jedzeniem. Co prawda nie wypiłam w tym roku świątecznego grzańca, ale gorącej czekolady w Manufakturze nie zabrakło.
Był też pierwszy śnieg, moja ulubiona przekąska przywieziona przez brata prosto z Hamburga, Domowe Melodie i Magiczny Miecz (nowa ulubiona gra przy piwie).


Świąteczna kawka w Massolicie.

I trzaskanie portrecików (przypominam, że wciąż wystarczy do mnie napisać i się umówić, żeby mieć niebrzydkie, nowe profilowe).

Uwielbiam świąteczny kicz!

W tym roku wigilie miałam aż cztery! I wszystkie były super.

Wigilia nr 1.

Wigilia nr 2 (mniam).

Wigilia nr 3 (jeszcze bardziej mniam).

Wigilia nr 4 (mniam, choć wolę karpia).

Grzeczna byłam, więc nasz Mikołaj nie zawiódł!

Dałam upust mojemu fetyszowi much…

…i koszul.

Przepiękna, świąteczna Magdalena.

No i, oczywiście, cała masa podsumowań. Z jednym ważnym wnioskiem: ten rok wcale nie był taki zły, jak go sobie w głowie malowałam. Tak bardzo skupiłam się na negatywach, że dopiero podsumowania i ponad 200 wywołanych zdjęć uświadomiły mi w jak wielkim byłam błędzie.

2015 był zajebisty. 

W kadrach do wglądu TUTAJ.