15/01/2020

Seriale 2019

(obrazek pobrany stąd)
Nie wiem jak to się stało, że na przestrzeni ostatnich lat o nim tutaj nie wspomniałam, bo to zdecydowanie mój ulubiony serial. Fleabag poleciła mi koleżanka: obejrzałam jednym tchem (co nie było trudne, bo pierwszy sezon ma kilka odcinków po mniej niż pół godziny) i absolutnie, bezpowrotnie się zakochałam. To świetnie napisany, nieco ekscentryczny / dziwaczny (quirky po prostu, a ja bardzo lubię wszystko co jest nieco quirky) dramat z bardzo odpowiadającym mi humorem i wyrazistą kobiecą bohaterką – strzał w dziesiątkę, wypełnił jakąś artystyczną niszę, której istnienia nie byłam zbytnio świadoma. W zeszłym roku wyszedł drugi sezon, z okazji którego obejrzałam pierwszy ponowie i wręcz rzuciłam się na drugi, który okazał się chyba nawet lepszy niż pierwszy. Totalnie moja bajka! Dodatkowej wartości dodaje tu też fakt, że Fleabag miało swój początek na edynburskim Fringe’u (gdzie Phoebe odegrała swój monolog po raz pierwszy). Sztuka okazała się hitem, więc niedawno wybrałam się nawet (z wyżej wspomnianą koleżanką) na jej screening do kina. Phoebe Waller-Bridge to moja nowa, bezwarunkowa miłość.

Niby wiadomo co się stało i jak to wtedy było, słyszało się historie od rodziców, znajomych, dziadków. Jedna z największych tragedii w historii ludzkości wydarzyła się przecież tak blisko nas! A jednak, mimo znajomości tematu (a może właśnie przez nią?) serial wbił mnie w fotel. Nie mogłam się oderwać, każdy odcinek trzymał w napięciu do ostatniej minuty. Twórcy odwalili kawał świetnej roboty portretując ten subtelny horror ludzkiego niedowierzania. Nie tylko wiernie odwzorowali tamte czasy, ale też w prostych dialogach i nieprzedłużanych scenach przemycili prawdziwą grozę niewiedzy istnienia niewidzialnego zabójcy. Tą scenę na moście będę pamiętać przez długi, długi czas. To zdecydowanie serial z kategorii „trzeba zobaczyć”. Nie pożałujecie (o ile jeszcze nie widzieliście).

Pisałam już tutaj o kilku serialach dla nastolatków, które uważam za mistrzostwo. W ścisłej czołówce wciąż niezmiennie tkwi The End of the F***ing World (zobaczymy czy drugi sezon tego nie spartoli) oraz My Mad Fat Diary, ale w zeszłym roku dołączyła do nich również Sex Education. Rzecz mnie wciągnęła, ujęła i rozbawiła, a przy tym przyjemnie daleko jej było do bezmyślnych nastoletnich opowiastek z lokowaniem produktów. Takie pisanie dla nastoletnich widzów to ja rozumiem! Aż mi żal dupę ściska, że ten serial nie istniał jakieś 10 lat temu – nie żeby teraz oglądało mi się go gorzej. Po prostu fajnie byłoby spotkać się z tak normalizującym podejściem do sprawy nieco wcześniej w życiu, gdy to seksualne zagadki bardziej spędzały mi sen z powiek. Serial poleciłabym ludziom w każdym wieku i na każdym etapie życia. Ot, nawet dla czystej (a wcale nie głupiej) rozrywki. Zobaczymy czy drugi sezon sprosta pierwszemu – mam nadzieję, że tak!

Fakt faktem, ten serial pewnie podobałby mi się bardziej, gdyby nie był skrojony pod amerykańskiego widza – dramatyzacja i pewne wątki poboczne wydały mi się mocno niepotrzebne, ale wskażcie mi współczesny serial, którego twórcy nie próbują wypchać czymś na siłę. Tematycznie, aktorsko i technicznie to serial warty tych 10 godzin przed ekranem, mimo niedoskonałości. Opowiada bowiem o kulisach historii, którą doskonale zna (choć może w różnych wersjach) cały świat, obrazując przy tym wadliwe czynniki ludzkie w postaci pychy, poczucia wyższości i uprzedzeń. Jasne, pod koniec robi się trochę na siłę moralizatorski, ale przesłanie jakie niesie bynajmniej nie jest głupie, więc idzie wybaczyć. Polecam.

Wśród 19 obalonych przeze mnie w tym roku tytułów, zaliczyłam też kilka serialowych zawodów, z czego największym był chyba Maniac, bo zakładałam, że to obraz skrojony na moje gusta, a poza pierwszym i ostatnim odcinkiem ciągnął się jak flaki z olejem – zupełnie mnie nie przekonał. Nie bardzo rozumiem też fascynację Peaky Blinders – sama poddałam się po pierwszym sezonie i jakoś nie myślę do tego wracać. Fajny brytyjski akcent to już trochę za mało by utrzymać moją uwagę.

A wy jakie dobre seriale widzieliście w tym roku?