Zabawne, ale po długich miesiącach
fotograficznej niemocy, spontanicznie zebrałam się w sobie i w przeciągu
kilkunastu godzin zrealizowałam kilka dawno zaplanowanych ujęć.
Oto jedno z nich, inspirowane Biffy Clyro
(po szczegóły zapraszam TU):
Reszta zdjęć zjawi się tu w swoim czasie przy
okazji Muse Inspires (ale na dniach będę uzupełniać dA, więc zapraszam!), a
tymczasem dzielę się z Wami ujęciami in between. Bo było nie tyle kreatywnie,
co zabawnie!;)
Nic nie cieszy tak, jak uwalana
akwarelami biała koszulka! Zostanie nawet na pamiątkę, bo przypadkiem bardzo mi
się spodobała!
Za nocne harce w naszym pseudo-lasku,
mojemu bratu należy się pochwała – spisał się jako asystent, bez którego prawie
żadne zdjęcie nie przeszłoby tak gładko;)
Fotografowanie gwiazd chyba nie należy do
moich mocnych stron (zwłaszcza, gdy bez uprzedzenia pojawiają się chmury), ale
to i tak przyjemna sprawa;)
Za moją namową, wstaliśmy grzecznie już o 3.30, żeby zdążyć na
malowniczy wschód słońca, którego, jak widać, nie było.
Ale i brak wschodu udało mi się jakoś
wykorzystać.
Może następnym razem udadzą się zdjęcia z bezchmurnym niebem;)