08/08/2014

Zdradliwa bestia

Przeszło wam kiedyś przez myśl, jak wiele możecie nieświadomie zdradzić osobie, która jest wystarczająco uważnym obserwatorem?
Bowiem do mnie niedawno dotarło jak wiele o mnie samej i moich własnych problemach mogą zdradzić głupie pytania. Albo sam sposób ich zadawania. To prawda co mówią: przez nasze słowa – w każdej możliwej formie – zawsze przebijają się prywatne doświadczenia.


Można to kryć, kamuflować, ale wystarczy, że natrafisz na naprawdę uważnego obserwatora, a będzie w stanie cię rozszyfrować – choć niekoniecznie w pełnym znaczeniu tego słowa. Śmiem bowiem podejrzewać, że bycie dobrym obserwatorem tutaj nie wystarcza – prawdopodobnie poza wyczulonym zmysłem obserwacji powinieneś znać tło, wiedzieć coś więcej na temat obserwowanej osoby; tak, żeby te twoje obserwacje miały jakieś pokrycie w rzeczywistości, a nie były jedynie wyimaginowanym bełkotem. Ale nawet i bez tego tła, uważny obserwator jest w stanie się zorientować, że jakiś problem masz. Że za tymi prostymi pytaniami coś się kryje.
To jest możliwe: można się zdradzić głupim pytaniem. Albo sposobem w jaki je zadajesz. Głównie dlatego, że zadając je zupełnie nie zdajesz sobie sprawy jak wiele może ono o tobie samym powiedzieć – innymi słowy, nie zdradzasz tego ty, zdrada to twoja podświadomość.
To tak jak z tymi zdradliwymi reakcjami organizmu: niekontrolowanymi odruchami, które potrafią zdradzić więcej niż najgłupsze przejęzyczenie. Nie, nie tylko osobie która cię obserwuje – również i tobie. Bo ciało ma czasem w zwyczaju mówić to, co podświadomość skrupulatnie skrywa przed świadomością. Powiesz, że nie masz pojęcia co cię napadło, bo szczerze tego nie wiesz. Za to twoje ciało kierowane podświadomością na pewno wie.
Tak więc jeb: jeden zero dla podświadomości za władanie twoim ciałem.
Czas wzmocnić obronę, albo jesteśmy na przegranej pozycji.
Bo podświadomość to zdradliwa bestia.
(No chyba że się nauczysz z nią dogadywać…)