Śmiać mi się chce, gdy sobie przypomnę, że jeszcze nie tak dawno listopad był dla mnie najgorszym i najbardziej znienawidzonym miesiącem w całym roku, bo od dobrych czerech lat bywa jednym z najlepszych.
World Press Photo tylko do 2.12, ale – w przeciwieństwie do zeszłorocznej edycji – serdecznie polecam. Kto może niech idzie, warto.
Creative Writing swoim kołem się dalej toczy.
Szersza relacja z moich odwiedzin w Berlinie TUTAJ.
Monia niech posłuży wam za przykład możliwego profilowego. Jak ktoś ma życzenie zostać przeze mnie uwiecznionym – pisać, ja się bardzo chętnie fotograficznych działań podejmuję!
Było Lao Che, był zabójczy smog, i cydr, i przepiękny zeszyt na pamiętnik który po prostu musiałam kupić, i pierwszy śnieg, i nowy bilet na luty!
I angielski, dużo angielskiego.
Listopadowe wieczory niby smutne i ciemne, ale za to popołudnia takie piękne!
Mój najukochańszy hostel w Krakowie!
Udany ten listopad, bardzo.