30/11/2015

2015: kadry listopadowe

Śmiać mi się chce, gdy sobie przypomnę, że jeszcze nie tak dawno listopad był dla mnie najgorszym i najbardziej znienawidzonym miesiącem w całym roku, bo od dobrych czerech lat bywa jednym z najlepszych.
Tegoroczny witałam rodzinnie, pięknym jesiennym dniem w Tarnowie.









World Press Photo tylko do 2.12, ale – w przeciwieństwie do zeszłorocznej edycji – serdecznie polecam. Kto może niech idzie, warto.

Creative Writing swoim kołem się dalej toczy.

Szersza relacja z moich odwiedzin w Berlinie TUTAJ.

Monia niech posłuży wam za przykład możliwego profilowego. Jak ktoś ma życzenie zostać przeze mnie uwiecznionym – pisać, ja się bardzo chętnie fotograficznych działań podejmuję!

Było Lao Che, był zabójczy smog, i cydr, i przepiękny zeszyt na pamiętnik który po prostu musiałam kupić, i pierwszy śnieg, i nowy bilet na luty!

I angielski, dużo angielskiego.



Listopadowe wieczory niby smutne i ciemne, ale za to popołudnia takie piękne!





Mój najukochańszy hostel w Krakowie!
Udany ten listopad, bardzo.