31/12/2019

2019: Piątka grudnia


1.   Słońca w zimie może nie ma w Szkocji zbyt wiele, bo jak już się pojawia to na krótko, ale światło jakie rzuca wtedy w moim pokoju jest warte długiego wylegiwania się w łóżku z książką i kawą. To jedna z tych małych rzeczy, za które uwielbiam zimę (i mój pokój, i moje popołudniowe zmiany w pracy). Grożono mi, że szybko znienawidzę zimę w Wielkiej Brytanii, ale póki co się nie zanosi. Wszechobecna ciemność jakoś szczególnie mnie nie przeraża, bo wiem że nastąpi po niej okres wszechobecnej jasności. Ot, rytm życia. Który ostatnio bardzo sobie cenię.



2.  Jako że wszyscy troje jesteśmy dość zagorzałymi fanami Gwiezdnych Wojen, zaczęliśmy z przyjaciółmi oglądać The Mandalorian. Pierwsze trzy odcinki: świetna sprawa, ale czwarty potopił nasze serca. I choć da się to oglądać, to niestety przez kolejne trzy odcinki nic nas tam nie przekonało. Zobaczymy jak będzie po dwóch ostatnich – seans przy piwku już niedługo! Z radością stwierdzam, że dobra materialne w postaci ekspresu do kawy czy dużego telewizora są o wiele większą uciechą gdy nie ma się ich na co dzień i można je dzielić z kimś fajnym. Moje edynburskie życie bez G & A byłoby straszliwie biedne.



3.  Wciąż nie mogę się nadziwić ile jest w Edynburgu uroczych zakamarków do których nigdy wcześniej nie dotarłam! I niezmiernie mnie cieszy, że do kolejnych nowych wciąż docieram. A co do tytułowego ‘Knock & Wait’: w pukaniu to może i zrobiłam się całkiem niezła ostatnimi czasy (pun NOT intended), ale z czekaniem jednak wciąż mam spory problem. Na odwieczne pytanie jak mniej chcieć (od życia, innych i samej siebie) wciąż żadnej satysfakcjonującej odpowiedzi nie znalazłam. I tak siebie samą tym dręczę.


4.  Rok temu zorganizowałam pierwszą prawdziwą brytyjską wigilię (tzn. z świątecznymi crackersami, indykiem, brukselkami i moimi ulubionymi prosiaczkami w kocykach), w ramach projektu „może by tak zrobić to mieszkanie nieco bardziej przytulnym”. W tym roku zrobiłam powtórkę z rozrywki i z radością donoszę o sukcesie: nasz salon, szczególnie w okolicach świąt, jest wyjątkowo przyjaznym miejscem spotkań. Uwielbiam przyjmować w nim gości czy też po prostu pić herbatkę z moją współlokatorką.



5.  Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, ale z przyjaciółmi już nie tylko. Nie mogłabym sobie wymarzyć lepszej ekipy do celebrowania tego niesamowitego roku. Jeśli 2020 będzie choć w części tak dobry jak 2019, to ja już jestem zadowolona. A planuję dokonać wszelkich starań, żeby od poprzedniego za bardzo nie odstawał – bo wierzcie lub nie, ale wszystko jest w naszych rękach (czy głowach)!

W nowym roku comiesięcznych piątek nie będzie – im szczęśliwsza w swojej codzienności jestem, tym mniejszą czuję potrzebę o tym szczęściu w sieci opowiadać.
Pojawi się za to wreszcie długo obiecany przewodnik po Edynburgu! Stay tuned!