Tegoroczny lipiec rozpoczęłam od wydarzenia, któremu do dziś trudno mi dać wiarę: Asia i Kuba się hajtnęli! I mieli bardzo, bardzo fajne wesele ;)
Tatry trochę znowu zadeptałam.
Z Monią wróciłyśmy do kreatywnego spędzania wieczorów.
Było dużo fantastycznego chilloutu!
I strażnicy ognia nad królową polskich rzek ;)
A krakowskie poranki i wieczory jak zawsze fotogeniczne! ;)